Profesor Edwin Gordon spędził ponad 40 lat, prowadząc badania nad tym, jak człowiek uczy się muzyki. Jego Teoria uczenia się muzyki (Music Learning Theory) zyskuje coraz szersze rzesze zwolenników na całym świecie. Wyniki badań profesora jasno pokazały, jak naturalnym procesem może być nauka muzyki. Gordon przyrównywał ją do nauki języka ojczystego, kiedy to w idealnych warunkach dziecko do około 18. miesiąca życia jest w fazie akulturacji, czyli „wchłania” muzykę z otoczenia, następnie do około 3.-4. roku życia przechodzi przez imitację, czyli próbuje powtarzać „słowa muzyczne”, które słyszy, aby w wieku 5-6 lat wejść w fazę asymilacji, czyli m.in. koordynacji oddechu z ruchem i śpiewem, która ostatecznie doprowadzi go w wieku 6-7 lat do możliwości wejścia w audiację właściwą, czyli najprościej mówiąc: rozumienie muzyki. To wszystko ma szansę się wydarzyć, jeśli cały proces będzie przebiegał bez zakłóceń i przerw.
Dzieci umuzykalniane w tym duchu przechodzą przez kolejne etapy audiacji wstępnej w sposób naturalny. Bez obaw eksperymentują swoim głosem, bawią się znanymi motywami tonalnymi i rytmicznymi, improwizują i tworzą muzykę przy każdej okazji. Jest to dla nich kolejny etap rozwoju, tak samo jak wypowiadanie się w swoim ojczystym języku.
Ten rozwój można wspierać przede wszystkim poprzez zapewnienie dziecku możliwości przebywania w środowisku muzycznym. Bogactwo muzyczne to prawdziwa kopalnia tonalności, metrum, stylów muzycznych i brzmień. Związane jest przede wszystkim z kulturą kraju, w którym urodziło się i wzrasta dziecko, ale oczywiście nie powinno się ograniczać tylko do niego. Im bardziej zasobny słownik słuchowy zbuduje dziecko, tym ciekawsze będzie w przyszłości jego wykonawstwo muzyczne.